🌱 MÓJ WEGANIZM, CZYLI 'TO CO TY JESZ? SAME MARCHEWKI?!'🥕
Kochani Mniamimaniacy!
Skończyłam 40 lat, więc nadszedł czas na coming out 😳 Tak... jem rośliny 🤪
Ale od początku...
Potem było domino, bo skoro przestałam dostarczać organizmowi czegoś, czego nie lubił a dostarczyłam coś, po czym było mu lepiej, to "zażądał" więcej zmian, więc po daniach mięsnych też nie było już kolorowo, zwłaszcza, że nigdy nie wiemy jakiej jakości tak naprawdę jest mięso, które kupujemy w marketach. Zaczęłam zatem ograniczać mięso, pojawiało się max. 2-3 razy w tygodniu.
Wtedy to wpadłam na szatański pomysł, i w czerwcu 2023 roku postanowiłam na miesiąc całkowicie zrezygnować z mięsa i przejść na dietę wegańską (bo skoro i tak nabiału już od dawna nie spożywam, a i mięso ograniczałam od kilku tygodni, to co mi tam)...
Potem stwierdziłam "no dobra, na tydzień, taki murowany tydzień, bo nie wiem czy dam radę wytrzymać miesiąc, a potem raz na tydzień wprowadzę do diety mięso"...
I tak oto pisząc to, jestem ponad rok na diecie roślinnej i do mięsa mnie nie ciągnie W OGÓLE! 🙈 Ba! Zarażam innych mięsojadów do zmiany diety na roślinną, tworząc chociażby przepisy na tym blogu 🤪
🥑 GRUPY I FORA DLA WEGAN
Zrobiłam chyba największy błąd na początku mojej drogi roślinnej, a mianowicie weszłam na grupy i fora dla Wegan... I teraz nie wiem czy miałam takiego pecha, że dołączyłam do czterech różnych grup z takimi ludźmi? Bo wierzyć się nie chce, że każda grupa taka jest 😑 Boże Święty, co tam się wyprawia?! 🤯
Fala hejtu jaka tam ma miejsce, bo np. ktoś, kto chciałby spróbować przejść na weganizm, i tylko pyta o dobrą argumentację, by jego przekonać, to jakiś kosmos 😨 Poczytałam kilka wpisów i serio mi się odechciało... Już mnie w tych grupach nie ma, bo jak przeczytałam, że jestem w grupie najgorszego buractwa (nie obrażając smacznych buraczków), bo jeszcze niedawno jadłam mięso, to postanowiłam nie kontynuować przygody z tymi grupami. Oczywiście generalizuję, bo nie tylko takie odpowiedzi Wegan tam były, ale sam fakt, że ktoś, kogoś obrzuca błotem, bo zadał pytanie o wyższość marchewki nad kurczakiem, osobiście uważam za słabą promocję weganizmu.
Po pierwsze pragnę zaznaczyć, że TAK szkoda mi zwierząt i im mniej osób będzie spożywało mięso, to może za pierdyliard lat popyt na nie stanowczo się zmniejszy i tym samym ich cierpienie, ale zawsze będę podkreślać, że człowiek z natury jest mięsożercą i atakowanie słowami, że są "potworami, bo jedzą mięso" uważam za niestosowne i na pewno tą drogą mięsożerców do zrezygnowania lub ograniczenia jedzenia mięsa nie uda się przekonać. Dla mnie to, co kto je jest indywidualną sprawą, jak to, kto z kim sypia, czy jaką religię wyznaje. Serio, nie dajmy się zwariować. Szanujmy siebie nawzajem. A skoro chcemy promować weganizm, to może przestańmy robić banery z martwymi zwierzętami, które na mięsożernych ludziach nie robią wrażenia (!), a tylko się zastanawiają czy osoby z tymi banerami, wykrzykujące hasła typu "mięso to morderstwo" oby na pewno dobrze się czują. Zacznijmy głosić, że roślinne odżywianie się jest smaczne, zdrowe i nie dla wybrańców a dla wszystkich, a przy tym zwierzaczki nie cierpią. Może zamiast banerów, jakiś poczęstunek dla gapiów? (ktoś już o tym na YT wspominał, ale nie pamiętam kto to był, jednak zgadzam się z tą osobą w 100%). Prawda jest taka, że mięsożercy są ciekawi potraw wegańskich. A jeśli są smaczne (o co staram się zadbać w moich przepisach), to znikną ze stołu jako pierwsze! 🙈
Przykre jest to, że jak ktoś słyszy, że jestem na diecie roślinnej kojarzy mnie od razu z "nawiedzoną weganką", która odprawiłaby egzorcyzmy na każdym, kto je mięso, albo postawi je na stole ✝️
Do administratorów takich grup mam małą prośbę, bądźcie wyczuleni na takie ataki, bo pozwalając na to, sami powodujecie, że wegan nie przybywa, bo mięsożercy nie chcą linczu (a raczej nie brną w durną dyskusję i wracają do kurczaka, bo po co im te dramy "z niczego"). Chyba nie o to chodzi w takich grupach, nie? Chętnych na przejście na dietę roślinną wśród mięsożerców jest więcej niż myślicie, tylko nie przekonacie ich banerami z hasłami, że są mordercami 🙁 Dlatego ślę Wam mnóstwo dobrej energii do walki z hejtem ❤️
🥕 ZNAJOMI MIĘSOŻERCY, CZYLI "TO CO TY JESZ? SAME MARCHEWKI?!"
Taa... To kolejny etap. Najpierw napiszę to, co słyszę najczęściej i dajcie znać, jak to jest u Was 😅
- "Odbiło ci?"
- "Ale jak to?"
- "Dlaczego?"
- "To co ty jesz?! Same marchewki?!"
- "Dlaczego się głodzisz?"
- "Po co ci to?"
- "Boże, to ty niczego już nie jesz?"
- "Chodźmy do stekowni, na bank mają jakąś sałatkę dla ciebie"...
Myślę, że uzbierałabym tego jeszcze trochę, ale nie chcę się denerwować 😅
Nie rozumiem skąd takie myślenie i pytania w dobie internetu i wszechobecnego już weganizmu czy innych odmian diet nie tylko roślinnych. Dopiero jak tłumaczę, że nie piję mleka od ponad 2 lat, że ograniczyłam mięso, bo źle się czułam i miałam tylko spróbować "tego weganizmu", ale tak już zostało, bo czuję się lepiej niż po mięsie i pokazuję swoje przepisy, to przecierają oczy ze zdumienia, bo byli pewni, że jem kiełki słonecznika i jarmuż, zagryzając marchewką 😂 Nie jestem królikiem a Pszczółką! To taki żarcik... wiem, nie wyszedł 🙈
Kolejna opcja (generalizuję oczywiście), kiedy zapraszam gości: "To nie będzie mięsa?!" 😑
Ja nie wiem... ale mnie mama wychowała tak, że idąc w gości na jakąś formę jedzenia informuję jedynie o tym na co jestem uczulona, bo w głowie mi się nie mieści nakazywać komuś ugotować coś, co JA CHCĘ. W drugą stronę, zawsze pytam gości, czy jest coś czego nie jedzą (bo są uczuleni albo wywołuje to u nich odruch wymiotny, bo tak, mają prawo czegoś bardzo nie lubić). Pamiętajmy, że to co nam smakuje, nie musi smakować innym. Także za pierwszym razem zawsze robię wywiad, co moi nowi goście lubią a czego nie. Oczywiście inaczej jest z gośćmi, których bardzo dobrze znam i wiem, że to, co ugotuję będzie im smakowało, bo znam już ich kubki smakowe i zawsze trafiałam 100 na 100... ALE odkąd jestem na diecie roślinnej, to odnoszę wrażenie, że niektórzy z moich znajomych myślą, że straciłam smak i podam im samą sałatę albo to, co zrobię będzie smakowało jak jedzenie szpitalne 😅 Tylko tak się składa, że talerze są potem wylizane 😂
🥕 W POSZUKIWANIU MARCHEWKI
Celowo piszę w tym poście "jestem na diecie roślinnej", a nie, że "jestem weganką", bo nią nie jestem, to znaczy jestem, ale nie do końca, i już wyjaśniam o co chodzi 😏
Podróżując po kraju (koncerty, spektakle itp.), bywam, w różnych miastach i miasteczkach, gdzie weganizm to czarna magia 🔮 Jadąc tam na 2-3 dni musiałabym brać ze sobą lodówkę... tak się nie da. Dlatego robię raz na jakiś czas dyspensę na ryby, co czyni mnie pescoweganką.
Mam w umowach koncertowych wpisany "obiad" i jakbym miała w takiej małej miejscowości wymagać od kucharzy (a najczęściej od jakiejś Pani Starszej) wegańskiej potrawy, to więcej bym tam nie zagrała i co ja wtedy powiem managerowi? że pogardziłam schabowym, dlatego nie będzie już tam koncertów? 😂 Z drugiej strony, jakbym miała wpisany "obiad wegański", to w większości miejsc robiliby większe oczy niż w japońskich mangach, zastanawiając się, co mają mi dać do jedzenia, a skończyłoby się na czymś wegetariańskim, bo przecież to jest to samo co weganizm 🙈 Na szczęście pytają co bym zjadła, wtedy mówię "coś bez mięsa" i serio każdy jest szczęśliwy, a jak zjem np. rybę lub pizzę z serem raz na jakiś czas, to naprawdę korona mi z głowy nie spadnie, a głodzić się nie będę, więc i wegetariańskie danie jak mi dadzą w takiej sytuacji to już połowa sukcesu 😉 Poza tym o szukaniu miejsca, gdzie jest coś wegańskiego w danej miejscowości można napisać całą książkę 🙈
Wracając...
Dlatego też nie nazywam siebie weganką, a zawsze podkreślam, że jestem na diecie roślinnej albo po prostu rzucam tajemniczo, że jestem pescoweganką. Na dietę roślinną nie przeszłam też dlatego, że się odchudzam, bo dieta nie równa się odchudzanie. Do tego jem takie potrawy jak burgery, zapiekanki, makarony, czyli coś, czego nie jadłam wcześniej, bo było ciężkostrawne, ze śmietaną czy mięsem i czułam się po tym źle. Teraz jem to wszystko a waga sama spada powolutku (co mi przypomina że muszę wrócić na siłownię🤸🏻). Jestem na diecie roślinnej, bo chcę się odżywiać zdrowo i czuć się dobrze, czego i Wam życzę 💕
🍔 MOJE PRZEPISY
Spędzam niezliczoną ilość godzin buszując w zagranicznych internetach, szukając wegańskich smaków, próbując je kilka razy, udoskonalając je lub inspirując się nimi wymyślając coś swojego, by podzielić się nimi z Wami. A im więcej wegańskich przepisów, tym lepiej! Może przekonamy więcej osób właśnie smakiem 🥰 Ze swojej strony chciałabym właśnie tak promować weganizm, pokazując, że jedząc bez mięsa można jeść równie smacznie jak nie smaczniej, a już na pewno zdrowo 🥗 To czy dobro zwierząt będzie na pierwszym miejscu, czy nasze zdrowie i samopoczucie jest według mnie kwestią indywidualną i nic nikomu do tego. Cel w obu przypadkach osiągnięty, mniejszy popyt na mięso. Może w ten sposób, za jakiś czas świat stanie lepszym miejscem i dla zwierząt i dla nas 🥰
Na razie przekonałam do weganizmu moją siostrę, a i mama dopytuje mnie czy mam coś nowego, także idzie ku dobremu 😁
TRIGGER ALERT!
Blog zaczęłam prowadzić kilka lat temu, kiedy jadłam jeszcze mięso i nie usunęłam tych przepisów, bo to także część mojej pracy nad nimi. Poza tym może jak mięsojad trafi na mój blog to zainteresuje się wegańskimi przepisami, kto wie... 😉
Dziękuję za uwagę i zapraszam do moich przepisów 🥰
0 KOMENTARZY